Korektor CLARINS Instant Concealer – recenzja

 
 
 
Dzisiejszy post poświęcony będzie perełce, o którą wzbogaciłam swój kufer stosunkowo niedawno.
 
Jeśli śledzicie moje posty, wiecie że największą moją zmorą są wyraźne cienie pod oczami i problematyczna, cienka skóra w tym obszarze. Dobry korektor, który ma duże krycie, ale nie obciąża oraz aksamitny puder wygładzający nierówności skóry są nieodzowne w moim codziennym makijażu. Poszukiwałam również produktu, który będę mogła stosować na klientkach.
 
 
 
Mowa o korektorze CLARINS Instatnt Concealer. Według producenta ma on za zadanie redukowanie cieni oraz oznak zmęczenia. Rozprasza światło, dzięki czemu optycznie zmniejsza i wygładza zmarszczki. Zawiera w składzie kofeinę oraz ekstrakt aloe vera, które pielęgnują skórę.
 

Krycie

 
Najważniejszą dla mnie cechą produktu jest jego krycie, im większe tym lepsze. Czy ten produkt radzi sobie z moimi sińcami?

 

 
 
Jestem oczarowana tym efektem! Obszar pod oczami nie jest niestety gładki, co widać na zdjęciu, ale taka już moja uroda, nic nie poradzę 😉 Poza tym, widać wyraźnie, że kolor jest ujednolicony, a zasinienie zakryte. Korektor na zdjęciu jest utrwalony moim ukochanym pudrem transparentnym SENSAI, który dodatkowo rozjaśnia cerę.
 

Konsystencja

 
Korektor jest gęsty i treściwy, zaskoczył mnie fakt, że jest niezwykle wydajny. Wystarczy odrobina wielkości połowy ziarna grochu, by zakryć niedoskonałości pod okiem. Ponadto CLARINS Instatnt Concealer jest produktem zastygającym, wiec po aplikacji nie “rusza” się na twarzy, jednak jeśli nie utrwalimy go szybko, może zebrać się w załamaniach skóry.
 
Zagruntowany zachowuje pełnię swych właściwości aż do momentu gdy wykonujemy demakijaż.
 
Dzięki świetnej pigmentacji i treściwej konsystencji korektora, możemy używać go w niewielkiej ilości, co sprawia, że nie obciąży on nadmiernie delikatnej skóry wokół oczu.
 

Podsumowanie

 
Jest chyba w tym przypadku zbędne, ale w kilku krótkich słowach – znalazłam w końcu korektor, do którego nie mam żadnych zastrzeżeń.
 
Wspaniale radzi sobie z moimi cieniami pod oczami, nie zbiera się w załamaniach skóry, nie obciąża jej.
 
Produkt występuje w trzech odcieniach, co jest jego jedyną wadą według mnie, ja wybrałam najjaśniejszy 01, neutralny beżowy kolor. 
 
Za 15ml korektora musimy zapłacić 125zł, co, biorąc pod uwagę jego mega wydajność, nie wydaje mi się zbyt wygórowaną ceną.
 
 
 
 
 
 
Znacie korektor Clarins? Chętnie poznam Waszą opinię na jego temat 🙂