Paleta cieni JUVIA’S PLACE MASQUERADE – recenzja

 
 
JUVIA’S PLACE to amerykańska marka, która przebojem weszła na polski rynek i zawładnęła sercami wszystkich entuzjastek makijażu, blogerek i wizażystek. W ofercie JUVIA’S znajdują się przede wszystkim palety cieni w pięknych żywych kolorach, a także pędzle.
 
Długo zastanawiałam się, którą paletę wybrać, ponieważ wszystkie są absolutnie piękne 😉 W końcu wybór padł na MASQUERADE, ponieważ według mnie jest najbardziej wszechstronna i ma cudowne kolory.
 
 

Dobór kolorów i formuła cieni

 
Znajdują się w niej zarówno brązy, rudości czy burgundy, kolory cieszące się niesłabnącym powodzeniem w makijażowym świecie, ale także bardziej żywe barwy jak błękit, zieleń, czy fuksja. Mamy do dyspozycji trzy wykończenia: matowe, z drobinami i metaliczne.
 
Cienie mają miękką formułę, która kojarzy mi się z cieniami ZOEVA.
Idealnie trzymają się pędzla i pozwalają się transferować na powiekę
bez osypywania. Pigmentacja jest bardzo intensywna, dlatego polecam
nakładać je stopniowo, żeby uniknąć plam. Produkt jest do tego stopnia
napigmentowany, że mam wrażenie, że barwi skórę podczas aplikacji.

Poniżej mała próbka 😉

Cudowna pigmentacja cieni JUVIA’S

Radość tworzenia

 

Cienie wybitnie łączą się ze sobą, ale również z innymi produktami. Każdy kolor pozostaje widoczny na powiece i tak wyraźny i intensywny, jak sobie tego życzymy, nie zanika w trakcie blendowania i budowania koloru.
 
Metaliczne cienie będą dobrze wyglądały nakładane sysntetycznym pędzlem wprost z opakowania, ale 100% swoich możliwości zaprezentują dopiero aplikowane na mokro, najlepiej na klej do brokatu lub Duraline z Inglota. Efekt jest warty grzechu 😉
 
Jeśli chodzi o trwałość, to nie mam im absolutnie nic do zarzucenia,
pozostają w niezmienionym stanie przez wiele godzin. Dla sprawiedliwości muszę jednak dodać, że nie mam większych problemów z trwałością żadnych cieni, więc i te nie mogły sprawić mi zawodu. Pewnie wszyscy już to wiedzą, ale powtórzę dla przypomnienia – żadne cienie nie sprawdzą się na powiekach bez bazy dedykowanej do tego celu, albo jak w moim przypadku zastygającego korektora.
 
Paletą JUVIA’S PLACE MASQUERADE możemy wyczarować zarówno dzienny makijaż, jak i smoky w ciepłych barwach, ale również szaloną propozycję na wyjście. Do tego ostatniego szczególnie Was zachęcam, w końcu mamy karnawał 😉
 
Inspiracją może być makijaż wykonany przeze mnie tą paletą – MAKIJAŻ FUKSJA I BŁĘKIT
 
 

 

JUVIA’S PLACE MASQUERADE

Popatrzcie sami na to cudo, czyż nie chce się natychmiast chwycić za pędzle i zacząć tworzyć?

6 myśli na “Paleta cieni JUVIA’S PLACE MASQUERADE – recenzja”

Komentarze zostały wyłączone.