Podkład HEAN NEVER BE BETTER Coverage – recenzja

 
 
Jak widzicie po tytule, dziś przychodzę do Was, by  podzielić się moimi wrażeniami na temat podkładu HEAN Never Be Better Coverage

 

“Niewidoczny efekt drugiej skóry”

Na początek krótka charakterystyka ze strony internetowej producenta. Podkład ma być mocno kryjący, jednocześnie być lekki, dawać efekt drugiej skóry i pozostawać na niej niewidoczny. Ponadto krycie podkładu można stopniować, bez ryzyka efektu maski. Lekka konsystencja produktu ma się dostosować do struktury skóry i ograniczać wydzielanie sebum. 

Sporo obietnic, jak na jeden podkład, który w dodatku ma się charakteryzować mocnym kryciem. Brzmi jak opis produktu idealnego. Wszystkie te wspaniałości możemy mieć już za 36 zł za 35ml.

Patrząc na opakowanie produktu trudno uniknąć skojarzenia z kultowym już podkładem CATRICE HD Liquid Coverage. Oba mają butelki wykonane z grubego, matowego szkła oraz aplikator w formie pipetki, przy czym pipeta w Catrice jest moim zdaniem lepszej jakości i łatwiej wydobyć dzięki niej produkt. Czy są jeszcze jakieś podobieństwa?

 
 
 

Podkład działający cuda?

 
Nie trzymam Was w niepewności, przejdźmy do sedna, czyli do właściwości produktu, które są przecież najważniejsze.
 
Konsystencja podkładu jest płynna, żelowa, dość lekka. Próbowałam aplikować go na różne sposoby i najlepiej mi się go rozprowadzało pędzlem, właśnie ze względu na konsystencję. Po pierwszym użyciu zniechęciłam się do tego podkładu. Nałożyłam go palcami, na szybko i miałam wrażenie, że w ogóle nie “zatrzymał się” na twarzy, o jakimkolwiek kryciu nie było mowy. Kolejny raz zaaplikowałam Never Be Better pędzlem i efekt był o niebo lepszy. Natychmiast udało mi się uzyskać bardzo dobre krycie przy nałożeniu cienkiej warstwy. Na sam koniec delikatnie wklepałam go palcami. Nie polecam używania gąbki do tego typu podkładów, pochłaniają bardzo dużo produktu i nie jest to rozwiązanie ekonomiczne.
 
Podkład zastyga na twarzy, ale daje czas na dokładną aplikację, nie musimy się spieszyć, żeby nie zrobić plam. Bardzo podoba mi się fakt, że można budować krycie, nie ma problemu z dokładaniem go miejscowo, kolejna warstwa nie zdejmuje poprzedniej, nie warzy się. Produkt nie pozostawia płaskiego matu, co sprawia że wymaga przypudrowania, przynajmniej na mojej mieszanej cerze, jednak nadal wygląda bardzo naturalnie i świeżo.
 
 
 
 
HEAN Never Be Better
 
 

Wybór kolorów

 
Gama kolorystyczna jest dość ograniczona, ponieważ do wyboru mamy jedynie 5 kolorów. Kolejną kwestią jest fakt, że podkład oksyduje, warto pamiętać o tym przy doborze odcienia i zdecydować się na ton jaśniejszy. Mój odcień to drugi w kolejności 101 Creation Natural, bardzo ładny beżowy odcień z żółtymi podtonami. Niestety sporo ciemnieje, więc zimą kiedy całkiem zblednę po lecie, będzie dla mnie za ciemny.
 
 
 
HEAN Naver Be Better 101 Creation Natural
 
 
Poniżej prezentuję Wam zdjęcie świeżo nałożonego podkładu (środek), pozostającego od kilku minut na skórze (dół) i roztartego (góra).
 
 
 
HEAN Never Be Better kolor 101 Creation Natural
 
 
 

Za czy przeciw?

 
Podsumowując, HEAN Never Be Better to bardzo dobry podkład drogeryjny, jeden z lepszych, jakie miałam okazję testować. Obietnice producenta zostały w wielu punktach spełnione. Faktycznie podkład nie tworzy efektu maski, bardzo przyzwoicie kryje i można go budować. Jest wyczuwalny na twarzy, nie zastyga na całkowity mat, ale dzięki temu cera wygląda zdrowo i świeżo. Co do ograniczenia produkcji sebum, nie zaobserwowałam różnicy w stosunku do innych podkładów, ale nie spodziewałam się cudów w tym temacie.
Powracając do pytania o podobieństwa z podkładem Catrice, według mnie
Never Be Better nie jest zamiennikiem
, ponieważ konsystencja obu
podkładów się różni, dają również inne wykończenie na skórze. Jeden i
drugi  mają niezłą trwałość, choć Catrice chyba wysuwa się na
prowadzenie pod tym względem. 

Podsumowując, zdecydowanie polecam podkład HEAN, jeśli oczywiście uda się Wam dobrać odcień dla siebie. Sprawdzi się dla cery normalnej i mieszanej, sucha i ta ze skłonnością do nadmiernego świecenia się raczej się z tym podkładem nie polubią. 

 
 
 
Miałyście już okazję testować podkład HEAN Never Be Better? Co o nim sądzicie?
 
 
 
 
 
 
 
 

 

4 myśli na “Podkład HEAN NEVER BE BETTER Coverage – recenzja”

  1. Jakiś dziwny trend na naśladownictwo się pojawił w kosmetycznym świecie… Na szczęście jakość produktów drogeryjnych również systematycznie rośnie, można wybaczyć "inspirowanie się" bestsellerami.

    1. Ten z Catrice jest bardzo fajny, ponieważ zastyga na twarzy i daje lekko pudrowe wykończenie, dobrze kryje i ładnie wygląda na zdjęciach. Niestety, dla mnie nie jest to podkład na codzień, ponieważ zapycha.

Komentarze zostały wyłączone.